środa, 2 sierpnia 2017

Czym jest Zero Waste - czyli jak ograniczyć ilość wytwarzanych śmieci.

Udowadniać, że nasza planeta jest przez nas terroryzowana raczej nie muszę, myślę że seria o Cywilizacji Samobójców mówi sama za siebie. Ale myślę, że warto doradzić jak na co dzień możemy pomóc w zmniejszeniu szkód.
W Polsce ruch Zero waste dopiero raczkuje, ale są to obiecujące początki.
Zero-waste'owcy starają się ograniczać liczbę śmieci niedegradowalnych i liczbę śmieci w ogóle - bo jest to prostsze niż się wydaje, choć czasem trudno samemu wpaść na niektóre pomysły. Poza samymi sposobami na zmniejszenie ilości wytwarzanych śmieci, ruch ten znajduje również sposoby na poradzenie sobie z posiadanymi i zajmuje się ogólnym ograniczeniem konsumpcji.

 Zdj. Kinga Jusik


Jakiś czas temu odkryłam grupę Zero Waste Polska i jest to kopalnia świetnych pomysłów.
O wielu sposobach wspominałam w ostatnim poście Cywilizacji Samobójców, ale zebrało się ich więcej, więc będą tutaj już wszystkie od razu. A więc oto sposoby, które proponują członkowie grupy i inni internauci:

  • Noszenie własnej torby na zakupy. To absolutna podstawa, banalna i prosta.
  • Przy zakupie owoców i warzyw nie używamy plastikowych woreczków foliowych. Co zamiast nich? Można: 
-kupić je luzem. Najwygodniej jest oczywiście na rynkach, bo słyszałam o upierdliwych kasjerkach, chociaż sama z tym się nie spotkałam.
-spiąć gumką recepturką (w przypadku marchewek, rabarbaru etc.)
-zapakować w materiałowe woreczki, które można kupić lub wykonywać samemu. Ja najczęściej kupuję luzem, albo używam wielokrotnie starych foliówek, które np. dostałam razem z produktem.
-problemem często są takie rzeczy jak truskawki, czereśnie etc. Truskawki najlepiej kupić po prostu razem z koszykiem, a potem albo go zwrócić (jak butelki w przypadku niektórych napojów) albo po prostu dopłacić i już używać go do przyszłych zakupów. Czasem sprzedają też truskawki w papierowych torbach, co nie jest całkiem zero-waste, ale zdecydowanie bardziej ekologiczne. Niektórzy przychodzą z własnymi pudełeczkami.

  Zdj. Kasia Krzyszkowska



Jagody? Do koperty! Zdj. Anna Komar. 


 W przypadku sypkich produktów np. soczewica, ryż, kasza, soja najlepiej skorzystać z materiałowych woreczków czy innego rodzaju opakowań. W marketach często nie ma opcji kupienia takich produktów na wagę, ale na rynkach na ogół nie ma z tym problemu.
  • Jeśli chodzi o mokre rzeczy jak kapusta czy ogórki (które na szczęście można kupić również w słoikach) to najłatwiej przynieść własne opakowanie. Na niektórych stoiskach mogą być tak mili by zapakować do słoika. 
  • Chlebek również do woreczka, albo tak jak ja - do używanej wielokrotnie papierowej torby.
  
Woreczki uszyte ze starych obrusów. Zdj. Izabela Jakul
  • Stawiamy na wodę z kranu, dzięki czemu nie pomnażamy plastikowych śmieci, które uwierzcie lub nie, sięgają nie raz 30 butelek miesięcznie (można zakupić filtry, jeśli komuś nie odpowiada smak, albo wątpi w jakość kranówki w swoim mieście oraz maszynę dodającą gazu - sama taką posiadam i polecam). A jeśli już konieczna jest woda opakowana, to lepsza będzie ta w szklanej butelce.
  • W przypadku soków zdecydowanie najlepiej i najzdrowiej jest zrobić je samemu. Można też wybrać te w szklanych butlach - niestety kartonowe pudełka są na ogół pokryte folią aluminiową co bardzo utrudnia wtórne ich wykorzystanie.
  • Jeżeli już mamy jakiś karton to składamy go i wyrzucamy bez korków. Korki usuwamy też w wypadku innych butelek np. plastikowych. Dzięki temu jest większa szansa, że zostaną przetworzone.
  • Unikamy produktów zapakowanych w niepotrzebną folię - paczkowanych jabłek, bananów, arbuzów w tych dziwnych plastikowych opakowaniach-stringach, kokosów w kartonie i potrójnej folii...
  • Kosmetyki można kupić w szklanych/kartonowych opakowaniach lub pojemnikach zwrotnych.
  • Nie używamy jednorazówek takich jak słomki, zastawa, plastikowe/styropianowe kubki. Zastawę można kupić nawet z otrębów, lub kukurydzianą, a słomki występują bambusowe, stalowe i szklane (netto, biedronka).
  • Przy zakupach internetowych można poprosić o zapakowanie Zero Waste (niektóre sklepy mają taką opcję do wyboru z góry) - z jak najmniejsza ilością folii i z taśmą malarską zamiast klasycznej.
  • Do lumpeksów i antykwariatów chyba nie muszę nikogo zachęcać.
  • Jedzenie pakujemy w pojemniki, ewentualnie w papier.
  • Gąbki do mycia naczyń - te porządniejsze np. Jana Niezbędnego można prać, mogą służyć nawet 8 miesięcy. Innym sposobem jest używanie naturalnych gąbek np. Loofah, zrobionych własnoręcznie myjek (najpopularniejsze są z nici konopnej, lnianej) lub szczotek z drewnianą rączką. 
 Myjka konopna
  •  Na pranie sposobów jest dużo. Od własnoręcznie zrobionych specyfików (pasta od ,,Całkiem lubię chwasty") po orzechy piorące. 
  • Szczoteczkę do zębów wybieramy bambusową. Hydro Phil w przeciwieństwie do ecobamboo jest zapakowana w papier nie folię (która ponoć zrobiona jest ze skrobii, jednak wiele to nie daje, bo nie można jej wyrzucić do mokrych bio śmieci.)
  • Nieplastikowe alternatywy dla mycia zębów (źródło)
 -pastylki
-niektóre nici dentystyczne  
-proszek
-pasty DIY
  • Kubeczek menstruacyjny. Coraz popularniejszy ze względu na komfort i oszczędność pieniędzy. Niektóre panie decydują się na wielorazowe podpaski.
  • Ścierki zamiast papieru ręcznikowe. A ścierki mogą być zrobione nawet ze starych t-shirtów.
  • Silikonowe foremki na muffiny
  • Mydło w kostce zamiast żeli pod prysznic. 
  • Wielorazowe płatki do demakijażu. Kupne lub wykonane własnoręcznie.
  • Nieprzyjemnemu zapachowi pomogą nie tylko kupne dezodoranty, ale i te specyfiki zrobione własnoręcznie oraz lepsza dieta. Więcej produktów zwierzęcych i smażonego, przetworzonego jedzenie powoduje silniejszy i bardziej nieprzyjemny zapach. Na odpowiedniej diecie nie trzeba używać takich specyfików wcale. Są też dezodoranty w kostce. Nieprzyjemnemu zapachowi zapobiega również sok z cytryny - sama to stosuję.
  • Zamiast klasycznych środków czystości wiele osób używa różne, dość popularne mieszanki - ocet, woda, soda oczyszczona, cytryna, czasem cukier i wiele innych.
  • Pióro wieczne.
  • Jedzenie z dostawą zwykle generuje dużo styropianowych lub plastikowych odpadów. Dlatego ja wolę wybrać się do restauracji na nogach.
  • Jest wiele małych twórców i firm, którzy oferują ekologiczne środki czystości i higieny osobistej, często ze zwrotnymi butelkami i opakowaniami - to dobry sposób jeżeli kogoś nie interesują szampony i żele DIY z np gorczycy.
  • Istnieje wiele ,,tipów" na pielęgnacje ciała. Najpopularniejszym jest chyba używanie oleju kokosowego do większości z tych rzeczy. Może służyć jako balsam, płyn do demakijażu, olejek do twarzy... Ale słyszałam też o używaniu innych olei do twarzy, o myciu buzi wodą z zmielonymi płatkami owsianymi. Istnieje wiele blogów i książce o takiej tematyce. A tu przepis na mydło.
  • Wielorazowa maszynka do golenia, albo depilator/golarka.
  • Pakowanie prezentów w szary papier pakowy obwiązany sznureczkiem jest nie tylko śliczne i klimatyczne, ale też zdecydowanie zdrowsze dla środowiska.
  • Oczywiście niezastąpione DIY w większości kwestii. Zamiast kupnego hummusu, zamiast kupnej pasty, zamiast kupnego napoju...
  • Ograniczenie konsumpcji na wiele sposobów. Ograniczenie lub zrezygnowanie z makijażu, ograniczenie zakupów ogólnie - ubrań, bibelotów, obuwia, unikanie kupowania niepotrzebnych rzeczy, ograniczenie zużycia benzyny poprzez używaniu nóg/roweru, naprawianie, kompostowanie...  Temat nadaje się na oddzielny post.
  • Temat worków na śmieci powracał niejednokrotnie. Propozycje: brak worków - wyrzucanie śmieci do kontenera prosto ze śmietnika, śmietnik wyłożony starymi gazetami i wyrzucanie do kontenera, używanie opakowań, których nie zdołaliśmy uniknąć. 
  • Niektórzy noszą na miasto swoje szklanki/butelki a nawet sztućce, bo w restauracjach nie raz jest tylko plastikowa alternatywa.
  • Ostatnio cieszę się, że coraz częściej gry można kupić na Origin/Steam i innych witrynach dla graczy, w wersji elektronicznej. Dzięki temu zamiast mieć opakowanie po samej grze i jeszcze trzech dodatkach wszystko mam Zero Waste.
  • Drewniane patyczki do uszu
  •  Wyeliminowanie plastikowych rurek - poprzez nieużywanie ich wcale, albo zakupienie wielorazowej: szklanej, metalowej, bambusowej etc. 
  • Osobiście unikam fastfoodów z plastikową zastawą - szejki i napoje w plastiku/styropianie etc.
  • Leki to ogólnie makabra jeśli chodzi o opakowania, ale lepiej te w słoiczkach szklanych/plastikowych niż te plakietkowe. 
  • No i po co komu plastikowe widelczyki/widelce do lodów czy frytek?


Jest tego o wiele, wiele więcej i ciągle przybywa.
W razie wątpliwości chętnie pomogę lub podsunę jakiś niewymieniony tutaj pomysł.
Bardzo gorąco polecam grupę Zero Waste Polska oraz blog ,,Ulica Ekologiczna", z których czerpię inspirację na lepszy, mniej szkodliwy tryb życia.
Inne, ciekawe blogi:
http://e-bliskoprzyrody.pl
http://baranowscy.eu/wordpress/certyfikat-gots/
http://www.zielonazmiana.pl/category/czlowiek/ 
http://ekoeksperymenty.blogspot.com/2017/02/temat-smierdzacy-foliowka.html
http://kajki-lifestyle.pl

Gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczego warto zwracać na tak drobne rzeczy:






 



4 komentarze:

  1. Dzięki za tak obfity post z wieloma inspiracjami! Bardzo spodobał mi się pomysł wielorazowych płatków kosmetycznych, na pewno wypróbuję. Co prawda są tu takie sposoby, do których nie jestem do końca przekonana, ale inne są dla mnie podstawą i częścią codzienności. I właśnie dlatego muszę się wyrzalić z codziennych sytuacji kiedy ktoś decyduje za mnie. Przykłady: pobyt w hotelu, śmietnik jeden, segregacji brak, a kontenery osiedlowe pod kluczem. Knajpa plenerowa- zaniedbane kosze do segregacji w różnych kolorach, bez opisu, worków brak (a to akurat ta wersja składająca się ze stojaka i klapy, więc bez wora nie ma śmietnika) obok wielki kubeł do którego trafia wszystko. Inna knajpa na wolnym powietrzu: ciastko na talerzyku, kawa w kubeczku a piwo w kuflu, ale już langos na kartonowej tacy z plastikowymi sztućcami w plastikowym opakowaniu, wręczonymi bez pytania. A dzisiaj na zakupach ekspedientka kasując skarpetki włożyła je do plastikowego worka, oczywiście nie pytając, a widziała że pakuję wszystko do wielorazówki. I z takimi rzeczami mam problem. Niby wyjście się przeważnie da znaleźć, ale myślę sobie o tych ludziach, którzy się tym nie przejmują. Którzy jak im się wciśnie darmową siatkę to ją wezmą i wyrzucą. Którzy widząc kubeł zmieszanych śmieci wrzucą do niego tę niezgniecioną, zakorkowaną plastikową butelkę. i trochę bym chciała, żeby lokale i sklepy przemyślały to co robią, bo mają ogromny wpływ na produkcje śmieci, a wręcz wymuszają go na ludziach. Co Ty robisz w takich lub podobnych sytuacjach? Chciałabyś opowiedzieć jakieś własne przykłady? I czy orientujesz się może co mówi prawo o plastikowych siatkach na zakupy? Pamiętam, że parę lat temu wszedł przepis nakazujący aby jednorazówki rozdawane przy kasie były płatne i tylko opcjonalne. I rzeczywiście jakiś czas tak to działało, a teraz są markety w których wręcz zaczynają Ci do takich siatek pakować zakupy bez pytania. Ślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parę tych sposobów nie do końca odpowiada też mnie, ale co człowiek to inne odczucie, dlatego podałam wszystko co mi przyszło do głowy :)
      Mnie najbardziej boli jak naiwnie zamówię w restauracji sok, a dostaję ze słomką. Albo gdy zamawiam frytki i dostaję plastikowy widelec/keczup w plastikowym opakowanku.
      Raz kupując luzem ze dwie-trzy cebule pani wyjęła foliówe i je wpakowała bez pytania, a raz (moje ulubione) kupiłam dwie pocztówki, tuż koło poczty a pani je siup do foliówki. Myślałam, że się tam popłacze ze śmiechu i rozpaczy.
      Raz poprosiłam zamawiając sok, by było bez słomki, ale albo powiedziałam to za cicho, bo moja mama oczywiście robiła miny (jakbym komuś szkodziła co najmniej), albo to po prostu zignorowano. Słomkę wzięłam ze sobą i umyłam, po czym wrzuciłam do pudełka gdzie moja mama trzyma słomki (kupiła dość dawno wielką pakę i nadal leży), ale to nie ma sensu, bo ja słomek nie używam, a jak używa ich moja siostra to też je myję, więc pewnie będą leżeć tam wiecznie. Choć lepsze to niż by miała wylądować na wysypisku a potem przelecieć na plażę czy w krzaki. Ale to i tak strasznie frustrujące, zawsze potem żałuję, że po prostu nie darowałam sobie napoju.
      U mnie ze względu na rodzinę zero waste jest bardzo ciężkie. Moja mama uparcie twierdzi że potrzebuje do wszystkiego mnóstwa foliówek, chociaż już nie używa ich do owoców i warzyw jeśli nie ,,musi'' - czyli wzięcie ich luzem albo spięcie gumką uważa za kłopotliwe. Ale właśnie takie przypadkiem wpadnięte foliówki potem noszę i jej podtykam kiedy chce wziąć jakąś nową.
      Jeśli chodzi o prawo, to niedługo ma wejść nakaz aby foliówki były wszędzie płatne (te przy kasie, takie większe), minimum ileś tam groszy. Nie wiem czy to wiele da, większym problemem są raczej właśnie te małe, które są wywalane od razu - te większe zwykle się jeszcze trochę używa, choćby w ramach worka na śmieci.
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Słyszałaś o rodzinie, chyba nawet polskiego pochodzenia, która, stosując się do "zasad" Zero Waste, wyprodukowała przez rok ilość śmieci mieszczącą się w (chyba) półlitrowym słoiczku? 👍👍👍
    ~mintwmb.blogspot.com~

    OdpowiedzUsuń