poniedziałek, 10 października 2016

Dlaczego za używanie białego papieru toaletowego powinno się ucinać ręce.

Tytuł posta jest cytatem Pana A, który jest przyjacielem rodziny, a pracuje w przemyśle papierniczym, więc wybaczcie tę napastliwość (tak Maria, tłumacz się, wcale nie piszczałaś z radochy, gdy to powiedział).
Dzisiejszy temat może trochę zdziwić tym, jak bardzo jest nieadekwatny do poprzedniego, ale osoby które mnie znają na pewno nie są zaskoczone tym, że będę tu wspominać również o ekologii - bo niedawno się zorientowałam, że tak się właśnie nazywa ta dziedzina na punkcie której mam świra. Będzie krócej niż poprzednio!
No to wracając do tematu, no właśnie, dlaczego te łapki powinno się ucinać, jak to zgrabnie ujął Pan A?
Jak pewnie wiecie, gdy idziemy na wiadomy dział do wyboru mamy papiery białe, białe w jakieś misiaczki pysiaczki, coby naszemu zadkowi nie szczędzić luksusu niedźwiadków i szare z recyklingu - takich jest kilka rodzajów, ja głównie widzę różnice między szarym a tym szaroniebieskim, z czego ten pierwszy uważam za lepszy. Nie da się nie zauważyć, że górują te białe. No ale właściwie czym one się różnią, z czego są robione? Wiemy tylko tyle, że te szare są z recyklingu, z czego w takim razie są te białe?
Otóż biały papier jest robiony z 100% celulozy. *W tym miejscu wszyscy, którzy posiadają o tym jaką wiedzę piszczą z trwogą* 
Oznacza to, że każda warstwa jest robiona z czystego drzewa. A takie papiery nie raz mają po 3-4 warstwy! Czyli to tak jakbyście używali kartek, takich jak do drukarki, do... podcierania się?
Nie wiem jak inni, ale ja zawsze miałam mnóstwo szacunku do papieru - dosłownie dostawałam cholery, gdy nauczyciele pruli kilkanaście kartek sprawdzianów i wrzucali je po prostu do śmieci, zamiast zrobić ten jakże ogromny wysiłek i wsadzić je do oddzielnego worka, by ktoś mógł to zanieść na makulaturę. Nigdy też nie wyrzucałam pół zapisanych zeszytów - po prostu pozostałą ilość kartek wyrywałam i trzymałam na kartkówki, jako brudnopis... 
Dlatego świadomość tego, że używa się tego, do przepraszam bardzo, tyłka, wywołała we mnie skrajne emocje.
Ścinamy setki drzew, przerabiamy na mnóstwo bielutkich, misiaczkowatych, pachnących roleczek, tylko po to, by to wszystko wylądowało w kanalizacji.
I w przeciwieństwie do wyrzucanych kartek papieru NIE DA SIĘ użyć tego w recyklingu.
Rozumiem, gdy człowieka ma jakieś problemy, czy jeśli chodzi o chustki do nosa - to wiadomo, że papier musi być delikatny.
Ale tak na co dzień? Dodatkowo ten szary jest nie raz o wiele przyjemniejszy i na pewno mniej sztywny. No i nie zapycha tak okropnie kanalizacji jak to robi ten biały - kolejny mankament.
Nie jestem za tym, żeby sobie odmawiać wszystkiego, żeby przypadkiem tylko nie zrobić czegoś nieekologicznego, ale jestem za tym, żeby brać odpowiedzialność za swoje czyny, za szacunkiem do przyrody i za ustaleniem sobie systemu wartości. Bo ja jednak wolę podcierać się mniej jedwabistym i pachnącym papierem, a mieć świadomość, że dla mojego tyłka nie dewastuje się przyrody i że nie niszczę właśnie nieodwracalnie kawałka dobrej celulozy - bo niby jak wtórnie wykorzystać brudny, podarty i nasiąknięty wodą papier?
Mam zawroty głowy, gdy myślę o tym ile rocznie takich rolek ląduje w kanalizacji. Tak dewastujemy naszą planetę, karmimy zwierzęta tonami zboża, które mogłyby nakarmić masę ludzi, dno oceanu przyozdabiamy śmieciami, a do rzek wpuszczamy najgorsze zanieczyszczenia w efekcie czego - choćby w Indiach - zamiast wody jest piana. I naprawdę, jeszcze musimy nieszczęsnemu ekosystemowi dowalać bo... bo... tyłek chce mięciutki, bielutki, pachnący papierek w misiaczki!  Napisałabym, że tracę wiarę w ludzi, ale w sumie straciłam ją dawno.
Swoją drogą zawsze zastanawiałam się po co ten papier pachnie. Żeby nam ręce pachniały? Przecież i tak (chyba) się je myje?

 I oto dlaczego osoba, która zajmuje się papiernictwem na co dzień, która zdaje sobie sprawę z tego jak to wszystko kończy i ile trzeba by to stworzyć, wysnuła twierdzenie, że za używanie wyżej wspomnianego, należałoby ucinać łapki.

I tak, wiem, że najwięcej wycinek drzew jest spowodowanych przemysłem mięsnym i zwierzęcym - bo aż 80% - i że najwięcej drzew się ,,ratuje'', nie wspierając tego, ale nie należy spuszczać wzroku przed resztą problemów - zwłaszcza tak kuriozalnych i prostych.
I tak ktoś powie, że przesadzam - a według mnie absolutne minimum jakie nasze pokolenie powinno zrobić dla planety, zawiera jeszcze więcej w y r z e c z e ń, w y s i ł k u czy p o m y ś l u n k u.
Może kiedyś o tym napiszę? 
Ohoho, gdybym była popularna, to bym stwierdziła, że wywołałabym tym burzę.








                                                                              Żyjcie w pokoju i nie czujcie się urażeni Wy i Wasze ręce!

5 komentarzy:

  1. Tak bardzo się z tym zgadzam i tak bardzo zawsze bolą mnie wszystkie kwestie związane z niepotrzebnym marnowaniem papieru, eh. Też mnie dziwi, że ludzie mogą używać tego ślicznegogładkiegopachnącego. A wyniszczanie wszystkiego dookoła siebie to już ogólna ludzka specjalność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś wpadłam na cytat, że jedyną formą ,,życia'' jaką ludzie stworzyli jest wirus, który niszczy, bo jest stworzony na nasze podobieństwo.
      Myślę, że dość prawdziwy.

      Usuń
  2. Bardzo dający do myślenia post. Nic konstruktywnego chyba nie potrafię napisać, bo aktualnie próbuję się jakoś psychicznie ogarnąć po zobaczeni tych zdjęć. Zawsze miałam świadomość wycinki lasów na światową skale i nie raz widziałam te grafiki, ale za każdym razem wzburza tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlogiczniejsze do nosa są chusteczki batystowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile bawełniane!!! Żadnego jedwabiu na mojej warcie :D

      Usuń